niedziela, 17 maja 2015

RECENZJA: "Przez burzę ognia" Veronica Rossi

,,Ludzie to więcej niż emocje. Mają myśli i powody,by postępować tak,jak postępują."

W ostatnim czasie bardzo często obawiam się sięgać po książki z gatunku antyutopii, romansu na tle fantastyki, science-fiction, paranormalności. Moje obawy są niejako słuszne - przeczytałam zbyt dużo książek z tego gatunku, żeby nie wiedzieć, czego się spodziewać. A oczekiwać po takiej lekturze można (zazwyczaj) niewiele.
W tym przypadku wielkiego zaskoczenia nie było. Ale powieść, jak się okazało, była niezwykle przyjemna i utrzymana na odpowiednim poziomie.
Aria, pierwsza główna bohaterka, żyje w Reverie, czyli rozwiniętym technologicznie świecie zamkniętym pod kopułą. Za pomocą Wizjera nakładanego na oko może przenosić się wirtualnie do różnych Sfer - miejsc, którymi steruje tylko jej wyobraźnia i które są o wiele ciekawsze, niż rzeczywiste życie w kopule. Dziewczyna dzięki urządzeniu przenosi się do wirtualnych lasów, na wirtualne dyskoteki, do wirtualnej opery czy na wirtualne zajęcia z jeździectwa. Jednak wirtualna rzeczywistość różni się od prawdy. Ludzie przenoszący się do Sfer nie czują bólu, w kopule nie można się zranić, zostało też zatrzymanych wiele funkcji organizmu, m. in. porost włosów na ciele, np. brody czy cykl menstruacyjny u kobiet.
Perry, głowny bohater, jest Wykluczonym. Żyje z wieloma innymi ludźmi poza kopułą, gdzie tworzą się plemiona, toczą wojny, występuje kanibalizm oraz - najgroźniejsze z tego wszystkiego - burze eteru. W powieści nie do końca wytłumaczone zostało, czym jest eter, jednak można się domyślać, że jest to substancja płynąca po niebie jak chmury, wywołująca ogniste burze oraz choroby. Perry, tak jak wielu innych Wykluczonych, posiada niezwykłe umiejętności. Są to bardzo wrażliwy słuch, węch lub wzrok.
Aria przez pewien zbieg okoliczności zostaje wykluczona. Poznaje Perry'ego. Wystarczą te dwa zdania, żeby móc się domyślać, jaka relacja będzie miała miejsce między głównymi bohaterami.
Jednak, co i mnie zadziwiło, ich romans poruszył dawno niedający znaku życia, kawałek mojego serca. Co by dużo mówić, Perry jest typem "bad boya" w którym zakochać się może co druga dziewczyna. To od razu plusuje. Dodatkowo, Aria wcale nie jest taka niewinna czy uległa- potrafi się postawić. Który czytelnik nie lubi silnych i zdeterminowanych bohaterek płci żeńskiej? :))
A ich dwoje to swoista mieszanka, która mimo iż na początku niewiele na to wskazuje, w końcu eksploduje i jest... przesłodka. :)
Akcja w powieści jest wartka, ciągle się zmienia. Nie możemy narzekać na nudę, a mimo iż gatunek jest teraz bardzo popularny, to książka potrafi się wyróżnić. Między innymi pojawiły się rozważania nad istotą człowieczeństwa, co było niemałym zaskoczeniem.
Książkę zdecydowanie polecam fanom "Igrzysk Śmierci", młodszym czytelnikom. Jednak tych starszych może ona lekko znudzić. Dałam ocenę 9/10 (głównie dlatego, że Perry i Aria w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób stali się moją ulubioną parą ostatniego czasu! <3 ) i serdecznie zachęcam do przeczytania. :))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz